10.11.2014, 17:34
Witajcie!
Od pół roku posiadam LG G2. Kupując w sklepie EURO zdecydowałem się na rozszerzenie gwarancji do pakietu pełnego lub uzupełniającego. (Ze strony EURO ciężko wywnioskować, a dokumenty są zakopane gdzieś głęboko) Na początku września, dzięki mojej znajomej telefon otrzymał niesprawne niestety skrzydła i poleciał wprost na krawężnik. Ekran się stłukł a dotyk padł. Miesiąc posiedział w serwisie LG, po czym wrócił do mnie z wymienionym przednim panelem. Śmigał aż miło do czasu aż postanowił się wykąpać. Szczęście w nieszczęściu, że zamoczył tylko kawałkiem, ale jednak odbiło mu się to na zdrowiu. Bateria krócej trzyma. No i niestety na ekranie mam już 3 spore rysy. Poza tym boję się sytuacji, w której telefon pójdzie do serwisu bo coś rzeczywiście padnie nie z mojej winy, a producent mi napisze "Przecież telefon był zalany".
Tutaj pytanie do bardziej zorientowanych. Czy jeżeli sprzęt był już naprawiany, ale nie wymieniany to ubezpieczenie nadal funkcjonuje? (Babeczka w ojro zarzekała się, że jeżeli sprzęt zostanie naprawiony to ubezpieczenie nadal działa a jak dostanę nowy to się anuluje) To raz. Dwa, kiedy już okaże się, że mogę go sobie spokojnie niszczyć, to jaki polecacie sposób na skuteczne umartwienie telefonu. Zależy mi na tym, żeby nie było sensu naprawy, plus na małej widoczności premedytacji. Zastanawiam się nad wrzuceniem do wanny. Jeśli telefon miał już wcześniej kontakt z wodą (okolice wtyczki jack, naprawdę mały fragment), to może powstać tam korozja a gwarancja zostać anulowana? I takie pytanko dodatkowe, jakie są szanse na natychmiastową decyzję wymiany sprzętu zamiast wysyłki do serwisu? A może mieliście podobną sytuację?
Pozdrawiam serdecznie.
Od pół roku posiadam LG G2. Kupując w sklepie EURO zdecydowałem się na rozszerzenie gwarancji do pakietu pełnego lub uzupełniającego. (Ze strony EURO ciężko wywnioskować, a dokumenty są zakopane gdzieś głęboko) Na początku września, dzięki mojej znajomej telefon otrzymał niesprawne niestety skrzydła i poleciał wprost na krawężnik. Ekran się stłukł a dotyk padł. Miesiąc posiedział w serwisie LG, po czym wrócił do mnie z wymienionym przednim panelem. Śmigał aż miło do czasu aż postanowił się wykąpać. Szczęście w nieszczęściu, że zamoczył tylko kawałkiem, ale jednak odbiło mu się to na zdrowiu. Bateria krócej trzyma. No i niestety na ekranie mam już 3 spore rysy. Poza tym boję się sytuacji, w której telefon pójdzie do serwisu bo coś rzeczywiście padnie nie z mojej winy, a producent mi napisze "Przecież telefon był zalany".
Tutaj pytanie do bardziej zorientowanych. Czy jeżeli sprzęt był już naprawiany, ale nie wymieniany to ubezpieczenie nadal funkcjonuje? (Babeczka w ojro zarzekała się, że jeżeli sprzęt zostanie naprawiony to ubezpieczenie nadal działa a jak dostanę nowy to się anuluje) To raz. Dwa, kiedy już okaże się, że mogę go sobie spokojnie niszczyć, to jaki polecacie sposób na skuteczne umartwienie telefonu. Zależy mi na tym, żeby nie było sensu naprawy, plus na małej widoczności premedytacji. Zastanawiam się nad wrzuceniem do wanny. Jeśli telefon miał już wcześniej kontakt z wodą (okolice wtyczki jack, naprawdę mały fragment), to może powstać tam korozja a gwarancja zostać anulowana? I takie pytanko dodatkowe, jakie są szanse na natychmiastową decyzję wymiany sprzętu zamiast wysyłki do serwisu? A może mieliście podobną sytuację?
Pozdrawiam serdecznie.