Civilization VI |
17.07.2024, 14:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.02.2025, 23:05 przez tjagiel.
Powód edycji: Poprawiłem wielkość znaków tytułu wątku (nie ma podstaw do zapisania całej nazwy wielkimi literami).
)
Jako, że co najmniej jeszcze jedna osoba też gra w civkę. Mam na myśli forumowicza: @tjagiel postanowiłem założyć ten temat.
O samej grze nie będę pisał bo powszechnie wiadomo. Genialna gra strategiczna znacząco różniąca się od poprzednich części wprowadzeniem dzielnic. Napiszę swoją strategię: Gram przywódcami nastawionymi na naukę i produkcję czyli Niemcami, Anglią i Koreą. Obecnie na poziomie nieśmiertelny (poziom niżej od najwyższego bóstwa na którym też zresztą wygrałem) ETAP 0 - ustawiam następujące parametry: mapa ogromna, kontynenty, przywódca jw, 4 losowych innych graczy, cała reszta domyślna. Jak odpalę losową mapkę i albo jest fatalna lokalizacja - nie ma nic fajnego w pobliżu typu góry albo cuda natury lub/i mam zaraz sąsiada to generuję jeszcze raz. Chcę na początku się rozwinąć, a nie toczyć wojny dlatego nie chcę mieć sąsiadów. Po za tym jak gra wylosuje Ai, które ma w miarę pusty kontynent to nie idzie wygrać na nieśmiertelnym i bóstwie. ETAP I - pierwsze co to rekrutuję zwiadowcę (kiedyś to był budowniczy albo osadnik i to był wielki błąd). Jednocześnie wojownikiem już zaczynam eksplorację Zwiadowca nie tylko pokazuje mi zagrożenia w postaci barbarzyńców ale też odkrywa tereny gdzie warto się osiedlić no i wchodzi do domków. Następnie jak najszybciej rekrutuję osadnika i czasami nawet dosyć daleko potrafię założyć miasto od stolicy jak ma fajny teren. Osadnika albo wysyłam z eskortą albo samego. Miasta staram się tak budować żeby miały jak największy teren. Często to wiąże się, że nie są blisko siebie. ETAP II - stawiam kampusy i jak najszybciej daję w ideach generowanie wielkiego proroka. Jednocześnie buduję dzielnice świątynne. Nawet jak potem mi moje miasta przejdą na inną religię po zrekrutowaniu wielkiego proroka zakładam własną religię. Odpuszczam dzielnice kulturalne, wojskowe w zależności. Na drzewku nauki idę w stronę kopalni i górą w stronę dzielnic przemysłowych, a potem areodromów ETAP III - przeciwnicy potrafią mi w międzyczasie wypowiedzieć wojnę, a nie mam za dużo wojska więc albo mam w skarbcu tyle kasy żeby szybko coś wybudować lub/i mam państwa miasta, które mnie bronią jak są po drodze. To generalnie zawsze najcięższy etap rozgrywki. Przeciwnicy się mocno zbroją. Na nieśmiertelnym mają totalne bonusy i produkują masę wojska, ale Ai na szczęście jest tak nieogarnięta, że atakuje nie to co należy. Ale i tak jest trudno. Jak najszybciej buduję areodromy, potem odkrywam aluminium idąc górą nauki po to żeby wyprodukować od razu bombowce (z pominięciem dwupłatowców wymagających ropy i potem przekształcanych w myśliwce). I jak już mi się to uda to jestem w domu bo nawet jak przeciwnicy mają czołgi, a nawet śmiercioboty to moje bombowce robią robotę. Następnie idę dołem i buduję czołgi żeby zajmować niebronione, zbombardowane miasta. ETAP IV - zdarza się czasami tak, że to nie mój sąsiad przoduje w wyścigu kosmicznym tylko ktoś na innym kontynencie. W takim wypadku muszę natychmiast zawrzeć pokój, wybudować lotniskowce (ale je prewencyjnie buduję na wszelki wypadek wcześniej). Osiedlam się jeszcze na jakieś wyspie pomiędzy kontynentami i atakuję najgroźniejszego gracza, który idzie w wyścigu kosmicznym. Żeby to powstrzymać niszczę mu porty kosmiczne, ale najczęściej muszę zająć wszystkie miasta z portami lub jak wyśle ekspedycję całkowicie pokonać i to wymaga niezłego główkowania. Jako, że mam mocno rozwinięte dzielnice przemysłowe mogę natrzaskać sporo lotnictwa. Jak już mogę też mocno buduję śmiercioboty, które na ostatnim etapie rozgrywki są niezastąpione. Zajmują miasta za miastem. Ale tylko jak mają ulepszenie w postaci ataku na miasta i ochronę przed myśliwcami (bo często Ai ma już myśliwce) Po zneutralizowaniu problemu z wyścigiem kosmicznym sam buduję porty kosmiczne, wykorzystuję zdobyte i idę w stronę standardowego zwycięstwa naukowego. Przez dominację też już wtedy mogę ale jest to mega żmudne i mało ekscytujące. Dodatkowe rady: - najważniejsze w całej grze są surowce strategiczne, a wśród nich 3 super ważne: aluminium, ropa i uran. To jest cel aby zdobyć je nieważne jak - czy miastami państwami czy osiedlając się czy podbijając wrogów. Aluminium do lotnictwa i wyścigu kosmicznego, ropa na czołgi, uran na elektrownie atomowe i śmiercioboty. I dlatego też w etapie I zajmują jak największy obszar żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, że je będę mieć. A jak od razu mam sąsiadów i potencjalne wojny to generuję mapkę jeszcze raz. - cuda tyle o ile jak da się coś zrobić. Często się nie da. Ale lubię np. Tadż Mahal zwiększające mi punkty epoki czy Petrę na mieście z pustynią dające takiemu miastu totalnego kopa - punkty epoki zdobywam na etapie III budując galerę i odkrywając nowe kontynenty - mocno walczę religijnie i wybieram w wierzeniach nacisk na produkcję i złoto (3 złota za każde miasto wyznające religię). Ulubionym ustrojem jest republika kupiecka co zapewnia złoto, mimo nacisku na kampusy i dzielnice przemysłowe, a nie biznesowe. - na koniec trzeba bardzo uważać na zwycięstwo dyplomatyczne bo tu też sobie całą grę odpuszczam, a Ai potrafi iść mocno w tą stronę. Staram się jak tylko mogę budować Statuę Wolności no i przez całą grę nie wydaję pkt dyplomatycznych po to żeby mieć na koniec żeby zablokować zwycięstwo dyplomatyczne Ai. - generalne zasady do civ6 czyli masz wiarę to ją wydaj, a nie trzymaj, masz złoto to wydaj (z zastrzeżeniem żeby uważać na przeciwników bo wtedy może się okazać żeby szybko coś kupić). Jak mam wszystkie miasta w swojej wierze często płacę punktami wiary za wielkich ludzi. Warto też beznadziejnych wielkich ludzi pomijać nawet jak są gotowi. Przykładem takiego wielkiego człowieka do niczego się nie nadającego jest wielki naukowiec, którego trzeba wysłać do przyjaznej potęgi (zazwyczaj na 2 końcu mapy ![]() To chyba tyle. Jak coś zapraszam do pytań i dyskusji. Mogłem pominąć, a na pewno pominąłem jakieś kwestie bo gra ma ogromny potencjał i mnóstwo zmiennych. Np do dzisiaj dosyć słabo mi idzie ogarnianie gubernatorów żeby ich idealnie obsadzać. Często jest tak, że wydaje mi się, że wygraną mam już w ręku a tu taki Pedro zwycięża przez turystykę, której nie zauważyłem - jak miałem ostatnio i musiałem się cofnąć parę tur wcześniej i wypowiedzieć mu wojnę tylko po to żeby mu przechwycić zespoły muzyczne ![]() |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |