[wydzielono] Kącik Urodzonych Poetów Amatorów |
Pijaniec z MPK oczywiście pełzał
po zajezdni by dojść do autobus-a. Udawało mu się rzadko, a jak się już udawało, wyjmował buteleczkę i pił, pił... do póki szef go nie ochrzanił. A jak ochrzanił go to pełzł do jego gabinetu. Szefcio go zwalniał go na tydzień, aby wytrzeźwiał. I tak to w kółko chodziło, bo się skończyło, że szef pijaka powiesił w... swym gabinecie. Morał z tej parodii wynika, że pijaków trzeba wieszać. ![]() Następny wiersz: O zdenerwowany kierowca mobilisu. ![]()
Posty zostały wydzielone do Kosza z powodu naruszenia Regulaminu bądź zasad działu.
![]() |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |